Z jednym punktem wrócili do Rypina z trudnego terenu w Warlubiu piłkarze rypińskiego Lecha. Nasz zespół zremisował z miejscowy Startem 2:2. Bramki dla rypinian zdobyli Martyn Trędewicz i Piotr Buchalski.

Obie drużyny mecz rozpoczęły spokojnie, z respektem do przeciwnika. Pierwszą groźna sytuację stworzyli sobie rypinianie. Po rzucie rożnym egzekwowanym przez Szymona Moszczyńskiego, najprzytomniej w zamieszaniu podbramkowym zachował się Piotr Buchalski. Niestety jego strzał głową minął bramkę gospodarzy. Kolejną niezłą sytuację bramkową wypracował sobie Radosław Fodrowski, który strzałem z dystansu próbował zaskoczyć golkipera. Chwilę później z bocznej strefy boiska futbolówkę w pole karne dośrodkowywał Moszczyński. Akcja nie zakończyła się jednak powodzenie, gdyż z piłką minęli się zarówno Marek Magdziński, jak i Dawid Bocian. Lechici w końcu jednak dopięli swego. W 31 minucie meczu do ofensywnej akcji zespołu podłączył się Marcin Baranowski. Obrońca z Rypina idealnie dośrodkował do Martyna Trędewicza, który głową skierował piłkę w stronę bramki miejscowych. Ta odbiła się po drodze od poprzeczki i a następnie wylądowała w siatce.

Po zdobytej bramce Lechici cofnęli się do defensywy, co skrzętnie wykorzystali piłkarze Startu. W 38 minucie w zamieszaniu pod bramka Dominika Kowalskiego najlepiej zachował się gracz gospodarzy Śmietanko, który strzałem z powietrza z 16 metrów uderzył precyzyjnie przy słupku i doprowadził do wyrównania. Wynik do przerwy nie uległ już zmianie i do szatni obie drużyny schodziły przy stanie 1:1.

W drugą połowę lepiej weszli podopieczni trenera Tomasza Paczkowskiego, którym bardzo zależało na wywiezieniu z trudnego terenu w Warlubiu kompletu punktów. Strzałami z dystansu golkipera Startu próbowali pokonać Jakub Trędewicz, Marek Magdziński, Radosław Fodrowski oraz Szymon Moszczyński. Niestety strzały były zbyt lekkie, w dodatku oddane w środek bramki. Słaba skuteczność Lechitów zemściła się na nich w 69 minucie spotkania. Wtedy to właśnie piłkarze z Warlubia wyszli z kontrą. Napastnik gospodarzy wpadł w pole karne i zdaniem arbitra został zahaczony przez próbującego ratować sytuację Dominika Kowalskiego. Sędzia nie zawahał podyktować się kontrowersyjnego rzutu karnego, którego na gola zamienił Adam Reise.

Po stracie gola nasza drużyna rzuciła się do zmasowanych ataków, by jak najszybciej doprowadzić do ponownego remisu. Niestety wyraźnie brakowało im szczęścia. Gospodarze zadowoleni z rezultatu zaparkowali zaś w polu karnym przysłowiowy autobus, czekając na końcowy gwizdek. Nie udało im się jednak dotrwać z jednobramkową przewagą do 90 minuty. Lechici ambitnie walczący o wyrównującego gola ostatecznie zdołali bowiem po raz drugi trafić do bramki Startu. Była 81 minuta gry. Nasz zespół przeprowadził akcję, w której ponownie kluczową rolę odegrał aktywny przez cały spotkanie Marcin Baranowski. Defensor Lecha zagrał futbolówkę na szesnasty metr do Piotra Buchalskiego. Kapitan rypinian urwał się obrońcy i płaskim strzałem w długi róg doprowadził do wyrównania.

Po zdobyciu drugiej bramki Lech nie zamierzał na tym poprzestać. Nasza drużyna starała się rzutem na taśmę wygrać w Warlubiu. Sztuka ta niemal im się powiodła. Tuż przed końcem spotkania Kamil Zieliński bez trudu ograł dwóch defensorów Startu, po czym podał piłkę na piąty metr do Marcina Mrówczyńskiego. Ten mając przed sobą pustą bramkę w wiadomy tylko dla siebie sposób trafił w poprzeczkę. Mecz zakończył się ostatecznie podziałem punktów, z którego bardziej zadowoleni powinni być.

Start Warlubie - Lech Rypin 2:2 (1:1)

Bramki: Śmietanko 38', Reise 69' (k.) - M.Trędwicz 31', Buchalski 81'

Skład Lecha: Kowalski - Baranowski, Buchalski, Rybka, J.Trędewicz - Fodrowski, Mrówczyński, M.Trędewicz (87' Dąbrowski), Bocian (46' Elsner), Moszczyński (89' Chojnacki) - Magdziński (57' Zieliński)

Żółte kartki: Mrówczyński, Bocian, Buchalski