Sponsor główny:
Sekcje sportowe
Terminarz
Tabela
1. Wda Świecie64
2. Chemik Bydgoszcz55
3. Tłuchowia Tłuchowo47
4. Start Pruszcz41
5. Lech Rypin41
6. Cuiavia Inowrocław37
7. Unia Wąbrzeźno37
8. Pogoń Mogilno36
9. Pomorzanin Serock35
10. Orlęta Aleksandrów Kujawski34
11. Sparta Brodnica31
12. Noteć Łabiszyn30
13. Polonia Bydgoszcz27
14. Kujawianka Izbica Kujawska26
15. Łokietek Brześć Kujawski21
16. Chełminianka Chełmno15
17. Pomorzanin Toruń7
18. Lider Włocławek3
Lechici odprawili z kwitkiem gości z Wagańca:


     Kolejny bardzo dobry mecz przed własną publicznością rozegrali wczoraj piłkarze rypińskiego Lecha. Nasz zespół nie dał najmniejszych szans gościom z Wagańca, pokonując ich 4:1. Sadownik był tylko tłem dla podopiecznych trenera Tomasza Paczkowskiego i przy większej skuteczności Lechitów powinien do domu powrócić ze znacznie pokaźniejszym workiem goli.

 

Rypinianie od pierwszej do ostatniej minuty meczu dominowali na murawie stadionu miejskiego. Kibice zgromadzeni na trybunach ani przez moment nie mieli wątpliwości, która z drużyn wyjdzie zwycięsko z sobotniej konfrontacji. Zastanawiali się oni nie tyle nad tym czy, ale ile wygra Lech. Ostatecznie nasi piłkarze czterokrotnie pokonali golkipera z Wagańca, co ciekawe aż trzy razy z rzutu karnego. Pewnym egzekutorem wszystkich jedenastek był kapitan drużyny – Piotr Buchalski.

 

Przyjezdni mieli potężne problemy z zagrożeniem bramce Dominika Kowalskiego. Sporadycznie udawało im się przedostać się pod nasze pole karne. Gra przez zdecydowaną większość spotkania toczyła się na ich połowie i obiektywnie oceniając ich postawę należy stwierdzić, że zaprezentowali się w Rypinie bardzo blado. Gol zdobyty na 2:1 na chwilę być może dał drużynie Piotra Charzewskiego nadzieję na remis, szybko jednak Lechici ich tych nadziei pozbawili strzelając trzecią bramkę. Sadownik spotkanie kończył w dziesięciu. Za dwie żółte kartki boisko przedwcześnie opuścić musiał bowiem Stelmaszak.

 

     Mecz od poczatku układał się pod zdecydowane dyktando miejscowych. Już w czwartej minucie gry nasz zespół mógł objąć prowadzenie. Dośrodkowanie w pole karne Marcina Mrówczyńskiego uderzeniem głową na gola zamienić próbował Dawid Bocian. Osiem minut póżniej Mrówczyński już do nikogo nie podawał. Pomocnik Lecha zdecydował się na strzał z daleka, po którym futbolówka niestety zatrzymała się na słupku. Kolejną szansę bramkową rypinianie mieli w 16 minucie spotkania. W roli głównej znów wystąpił duet Mrówczyński - Bocian. Ten pierwszy świetnie zagrał w pole karne, ten drugi dopadł do piłki i znalazł się w sytuacji sam na sam z golkiperem Sadownika. Gol jednak nie padł, górą bowiem był gracz przyjezdnych. Trzy minuty później w szesnastce z piłką znalazł się Jakub Trędewicz. Obrońca Lecha będąc w dogodnej pozycji strzeleckiej przeniósł ją nad poprzeczką. 

 

Pierwsze dwadzieścia minut meczu, pomimo ogromnej przewagi gospodarzy zakończyło się bezbramkowo. Goście przetrwali napór Lecha raczej dzięki nieskuteczności naszych zawodników, niż dzięki swojej grze w defensywie, która co by nie mówić kulała. Nasz bramkarz w tym okresie gry nudził się setnie, piłka bowiem tylko bardzo okazjonalnie trafiała w jego pole karne.

 

Druga część pierwszej połowy wyglądała tak samo. To nasz zespół był stroną przeważającą i to on stwarzał kolejne szanse na objęcie prowadzenia. W 24 minucie bliski powodzenia był Radosław Rybka, który główkował groźnie po rzucie rożnym. W 29 minucie z kolei z daleka tuż nad bramką uderzył Radosław Fodrowski. W 34 minucie w końcu doczekalismy się gola dla Lecha. W pole karne z piłką wpadł Dawid Bocian. Tam został powalony przez jedengo z graczy z Wagańca. Sędzia nie miał wątpliwości jaką podjąc decyzję i przyznał rypinianom rzut karny. Do futbolówki podszedł Piotr Buchalski i pewnym strzałem w róg dał swojemu zespołowi upragnione prowadzenie. Już cztery minuty później gospodarze mogli podwyższyć wynik. Zagranie Mrówczyńskiego w pole karne na gola zamienić próbował Dawid Bocian. Niestety, ponownie nieskutecznie. W 42 minucie gry przypomniał o sobie Radosław Rybka. Rosły defensor po dośrodkowaniu z rzutu rożnego oddał strzał głową. Piłka odbita przez bramkarza gości wróciła jeszcze pod jego nogi, dobitka jednak także nie znalazła drogi do siatki. Kolejne trzy minuty spotkania przyniosły następne trzy okazje dla naszego zespołu. I tak po kolei, w 43 minucie Mrówczyński uderzył mocno, aczkowlwiek w środek bramki, w 44 minucie Jakub Trędewicz wrzucił piłkę z autu wprost na głowę swojego młodszego brata Martyna, który minimalnie chybił, w 45 minucie zaś sytuacji jeden na jeden nie wykorzystał Szymon Moszczyński. Pierwsza połowa meczu zakończyła ostatecznie skromnym, jak na to co widzieliśmy na murawie prowadzeniem Lechitów. Rypinianie łatwo dochodzili do okazji strzeleckich, równie łatwo je niestety marnowali.

 

Druga połowa spotkania przebiegała podobnie. Już w 48 minucie gry po kiksie jednego z obrońców z Wagańca gola mógł zdobyć Dawid Bocian. Jego uderzenie w tzw. krótki róg obronił golkiper Sadownika. Chwilę potem było już jednak 2:0. Bocian, podobnie jak przed przerwą został sfaulowany w polu karnym i Piotr Buchalski stanął ponownie z piłką na jedenastym metrze. Szansy oczywiście nie zmarnował. W 57 minucie meczu powinien paść trzeci gol. Szymon Moszczyński z prawej strony boiska dograł iedalnie do Radosława Fodrowskiego. Ten jednak z bliskiej odległości nie trafił w światło bramki. Siedem minut później dobrą okazję z kolei wypracował sobie Martyn Trędewicz, który w dogodnej sytuacji uderzył piłkę jednak wprost w bramkarza. Po 120 sekundach mieliśmy już następną szansę na podwyższenie prowadzenia. Po raz trzeci tego dnia swych sił próbował Radosław Rybka. I tym razem jednak nie wpisał się na listę strzelców. Obrońca Lecha uderzył z woleja piłkę wybitą przez bramkarza przyjezdnych, ta jednak poszybowała nad bramkę. Jeszcze lepszym uderzeniem popisał się natomiast w 69 minucie spotkania, wprowadzony po przerwie na murawę Błażej Dąbrowski. Jego potężna bomba z 30 metrów sprawiła ogromne kłopoty golkiperowi Sadownika. Chwilę potem rypinianie przeprowadzili kolejną składną akcję. Martyn Trędewicz wypuścił w bój Dawida Bociana, który strzałem przy bliższym słupku próbował posłać piłkę do siatki. Wydaje się, że lepszym rozwiązaniem byłoby tym razem odgranie jej do nadbiegającego Szymona Moszczyńskiego.

 

Absolutna dominacja Lecha na chwilę została zachwiana w 73 minucie gry. Wtedy to zupełnie niespodziewania goście zdobyli gola kontaktowego. Grający trener Sadownika Piotr Charzewski, wyróżniający się techniką na tle swoich podopiecznych wypuścił w bój Pawła Zaranka, który po chwili wpisał się na listę strzelców. Lechici na szczęście bardzo szybko odzyskali panowanie nad meczem. W 74 minucie gry na silny strzał zza pola karnego zdecydował się Radosław Fodrowski. Futbolówka minimalnie chybiła niestety celu. W 80 minucie spotkania było już w zasadzie po zawodach. Lechici zdobyli bowiem trzeciego gola. Rypinianie przejęli piłkę w środkowej strefie boiska. Dawid Bocian wbiegł z nią w szesnastkę, tam zwodem położył na murawie obrońcę i strzałem nie do zatrzymania podwyższył prowadzenie gospodarzy. Trzy minuty później nasi piłkarze dobili przyjezdnych. Piotr Buchalski zagrał do rezerwowego Elsnera, którego w polu karnym faulował Robert Stelmaszyk. Gracz z Wagańca ukarany został żółtą kartką, a że było to już jego drugie w tym dniu indywidualne napomnienie sędzia odesłał go do szatni. Do rzutu karnego podszedł Buchalski i po raz trzeci nie dał szans bramkarzowi na skuteczną interwencję, ustalając tym samym wynik spotkania.

 

Fotorelacja z meczu w tym miejscu (60 zdjęć)

 

Lech Rypin – Sadownik Waganiec 4:1 (1:0)


Bramki: Buchalski 34’(k), 48’(k), 83’(k), Bocian 80, - Zaranek 73’

 

Skład Lecha: Kowalski – Szymborski, Rybka, Buchalski, J.Trędewicz – Mrówczyński (Elsner 66’), Bocian (Zieliński 82’), Markowski (Dąbrowski 57’), Fodrowski, Moszczyński (Magdziński 87’), M.Trędewicz

 

Skład Sadownika: Łopatowski – Krajewski, Kujawa, Stelmaszyk, Kijewski, Andrzejewski (Dróbkowski 55'), Purcelewski, Olkowski, Charzewski, Tłuchowski (Majewski 75'), Zaranek.

Inne newsy: