Sponsor główny:
Sekcje sportowe
Terminarz
Tabela
1. Wda Świecie67
2. Chemik Bydgoszcz55
3. Tłuchowia Tłuchowo50
4. Start Pruszcz44
5. Lech Rypin44
6. Cuiavia Inowrocław40
7. Unia Wąbrzeźno40
8. Pomorzanin Serock38
9. Pogoń Mogilno36
10. Orlęta Aleksandrów Kujawski34
11. Sparta Brodnica34
12. Polonia Bydgoszcz30
13. Noteć Łabiszyn30
14. Kujawianka Izbica Kujawska26
15. Łokietek Brześć Kujawski21
16. Chełminianka Chełmno15
17. Pomorzanin Toruń7
18. Lider Włocławek3
Gładka wygrana rypinian:


       Łatwym zwycięstwem Lechitów zakończyło sie dzisiejsze spotkanie przy Sportowej 41 rozgrywane w ramach czwartej kolejki ligowej. Rypinianie nie dali szans gościom z Aleksandrowa Kujawskiego aplikując im trzy gole. Wynik meczu mógł być jeszcze bardziej okazały, jednak celowniki Lechitów tego popołudnia nie były najlepiej nastawione.

 

      Mecz ku zaskoczeniu rypińskich kibiców lepiej zaczęli przyjezdni. To oni przez pierwsze 15 – 20 minut grali odważniej i to oni sprawniej operowali piłką. Na szczęście w tym okresie nie udało im się poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Dominika Kowalskiego. Od około 25 minuty gry zaczęła uwidaczniać się wyraźna przewaga Lecha. Sygnał do ataku dał Radosław Rybka, który w 26 minucie meczu był bliski zdobycia prowadzenia dla swojego zespołu. Niestety jego uderzenie głową nie znalazło drogi do siatki. Po upływie dwóch kwadransów spotkania dominacja rypinian była już niepodważalna. Raz za razem sunęły ataki na aleksandrowską bramkę. Lechici tego dnia wyjątkowo nie grzeszyli skutecznością. W 30 minucie gry sytuację sam na sam z Mikołajem Migdalskim zmarnował Szymon Moszczyński. Dobitka Dawida Bociana poleciała zaś wysoko nad poprzeczkę. Trzy minuty później Bocian urwał się obrońcom Orląt i samotnie pomknął w kierunku bramki. Górą był jednak golkiper gości. Na szczęście do bezpańskiej piłki dopadł Marcin Mrówczyński, który płaskim strzałem umieścił futbolówkę w siatce. Gol na 1:0 nie zmienił ofensywnego nastawienia Lechitów. Dosłownie 120 sekund później oko w oko z bramkarzem Orląt ponownie stanął Moszczyński. Tym razem nie próbował już mijać zwodem Migdalskiego, lecz uderzył piłkę lobem. Ta minęła golkipera przyjezdnych, niestety poszybowała także nad bramką.

 

Niewykorzystana okazja do podwyższenia prowadzenia błyskawicznie mogła się zemścić na miejscowych. Minutę po akcji Moszczyńskiego aleksandrowianie wyprowadzili bardzo groźny kontratak, który niemal zakończył się golem. Tylko refleksowi Dominika Kowalskiego Lechici zawdzięczają to, że nie stracili prowadzenia. Młody bramkarz końcami palców zdołał musnąć piłkę uderzoną przez zawodnika gości, a ta szczęśliwie uderzyła w słupek i wyszła poza plac gry.

 

Zimny prysznic otrzeźwiająco podziałał na rypinian. W 39 minucie spotkania nasz zespół wypracował sobie kolejną stuprocentową szansę bramkową. W roli głównej ponownie wystąpił Dawid Bocian. Dopadł on do prostopadłej piłki zagranej z głębi pola. Wpadł z nią w pole karne i strzelił w słupek. Nie była to jednak ostatnia zaprzepaszczona okazja Lecha w tej połowie. Dziurawa jak durszlak aleksandrowska defensywa w 44 minucie ponownie wykazała się dużą niefrasobliwością. Wysocy, lecz mało zwrotni obrońcy Orląt nie powstrzymali szarży Marka Magdzińskiego, który  bez trudu przedarł się w szesnastkę. Gdy znalazł się z piłką już tylko przed golkiperem wydawało się, że  gości nic nie uchroni przed utratą gola. Napastnik Lecha strzelił w kierunku bramki. Futbolówka minęła bramkarza i trafiła, a jakże… w słupek.

 

Pierwsze 45 minut spotkania w zasadzie powinno rozstrzygnąć jego losy. Niestety stało się inaczej. Gości spotkała nad wyraz niska kara za błędy w obronie. To, że do szatni schodzili tylko z jednym straconym golem i z nadziejami na odwrócenie niekorzystnego rezultatu zawdzięczają wyłącznie naszemu zespołowi.

 

Nadzieje aleksandrowian na punkty w meczu z Lechem na szczęście zgasły szybko. Trzy minuty po wznowieniu gry rypinianie podwyższyli bowiem prowadzenie. Autorem gola na 2:0 był Dawid Bocian. Pomocnik gospodarzy tym razem zachował zimną krew pod bramką przyjezdnych i plasowanym uderzeniem posłał piłkę do siatki. Stracony gol ostudził nieco zapały drużyny dowodzonej przez Wiesława Borończyka. Goście wprawdzie starali się gonić wynik, szło im to jednak bardzo opornie. Najgroźniej pod bramką Kowalskiego zrobiło się w 60 minucie, kiedy to futbolówka po raz drugi tego dnia trafiła w słupek. Lechici odpowiedzieli w 76 minucie meczu. Wprowadzony po przerwie na plac gry Martyn Trędewicz wpadł w pole karne i dwukrotnie starał się pokonać Migdalskiego. Niestety, dwukrotnie nieskutecznie.

 

Końcowy kwadrans spotkania nie zmienił obrazu gry. To nasza drużyna była aktywniejsza i nawet na moment nie straciła kontroli nad tym co się dzieje na murawie. W 82 minucie meczu dobrym strzałem popisał się Marcin Mrówczyński. Bramkarz z kłopotami,  jednak ostatecznie poradził sobie z jego obroną. W 89 minucie był już bez szans. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Kamil Markowski. Jego bomba wysokim lobem ominęła bramkarza Orląt i wpadła pod poprzeczkę. Niewątpliwie był to gol spotkania i dobrze podsumował on to co działo się na boisku. Lechici tego dnia byli wyraźnie lepsi od przyjezdnych i w pełni zasłużyli na wygraną. Trzy punkty zostają w Rypinie.

 

      W najbliższy weekend podopieczni trenera Tomasza Paczkowskiego zmierzą się z czerwoną latarnią ligi – Naprzodem Jabłonowo Pomorskie. Mamy nadzieję, że w tym meczu również zgarną komplet punktów.

 

Fotorelacja z meczu w tym miejscu (32 zdjęcia)

 

Lech Rypin - Orlęta Aleksandrów Kujawski 3:0 (1:0)


Bramki: Mrówczyński 33', Bocian 48', Markowski 89'

 

Skład Lecha: Kowalski - J.Trędewicz, Rybka, Buchalski, Szymborski (Baranowski 46')- Mrówczyński, Bocian, Fodrowski (Dąbrowski 83'), Markowski, Moszczyński - Magdziński (Zieliński 77')

 

Skład Orlat: Migdalski - Czułkowski, Brzeziński, Witucki, Cięgotura, Wojnowski, Matuszak, Majchrzak, Żywica, Żbikowski, Młodzieniak

 

 Grali też: P.Nowicki, Rutecki, Sąsała


Żółta kartka: Witucki

Inne newsy: